Planujac swoje pozegnalne party miotaja mna zawsze sprzeczne emocje, z jednej strony chcialabym zeby przyszlo jak najwiecej osob, z drugiej... najlepiej byloby nikogo nie widziec, nie rozbeczec sie na srodku parkietu, mowiac "ja nie chce wyjezdzac", nie zrobic niczego glupiego pod wplywem znacznej ilosci alkoholu i po prostu powiedziec wszystkim "nie, nie, moi drodzy to takie prima aprilis, troche spoznione, ja nigdzie nie jade...".
Oczywiscie stalo sie dokladnie to wszystko, cudownym, przewspanialych ludzi bylo wiele, osoby z najdalszych zakatkow Wegier oraz moi praktykanci, byli wszyscy wazni ludzie. Byly lzy, duzo lez, bardzo duzo lez, bylo wiele usmiechu, bylo co wspominac, bedzie do czego wracac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz