poniedziałek, 6 czerwca 2011

Dzien - 2

6sta rano - z trudem wysiadam z autobusu, ciezko wyjezdzc z Budapesztu, ale juz wyjechalam, wspomnienia wrzucliam do pudelka pelnego skarbow, teraz trzeba skupic sie na sprawach najpilniejszych. Do mojego podrozniczego teamu dolaczyl Hagyma, malpiatka ktora dostalam od Asi i Kasi. Bedzie ze mna zwiedzal swiat, bedzie sie do kogo przytulic gdy juz naprawde nie wiadomo co robic, gdy juz tylko patrzec sie w sciane i plakac bo tak ciezko.

Rodzice wiaza mnie do domu, budze sie i zasypiam, opowiadam i nie mam o czym mowic, bo jak po prostu powiedziec im ze wszystko bedzie w porzadku skoro nie wiem, bo jak powiedziec ze z Budapesztu po prostu wyjechalam na chwile, bo przeciez tam wroce? Droga kreta prowadzi nas przez malownicze doliny i zakola gorskie sudetow do domu. Przyjezdzamy przed 9ta, wnosimy bagaze ale nikt nawet nie mysli o ich wypakowywaniu. teraz trzeba sie skupic na priorytetach, a priorytetem jest Psychologia Osobowosci i Seminarium Kursowe do zdania w srode w Gdansku.

W tak zwanym miedzy czasie wpadam do starego ogolniaka, spotykam sie z p. Krystyna, mowie
Lece na rok do Kazachstanu
O Boze, Ty to zawsze cos wymyslisz
opowiadam, tlumacze dlaczego, ona patrzy na mnie i wzdycha pytajac "dlaczego mnie to nie dziwi?"
Mnie juz nic nie dziwi, ide jeszcze zobaczyc sie z nauczycielem od angielskiego, on cieszy sie na moj widok, zaprasza do gabinetu, rozmawiamy o przyszlosci w ONZ, MSZ albo w strukturach Unii Europejskiej. On wciaz przekonuje mnie do zaangazowania w polityke, ja przekonuje go ze nie widze dla siebie miejsca w polityce... zatrzymujac mnie w drzwiach gdy juz mialam wychodzic mowi mi jak bardzo sie zmienilam, ze nigdy nie podejrzewal ze zobaczy az taki postep w ciagu zaledwie 3 lat.
to dopiero poczatek
mowie i biegne dalej, trzeba uczyc sie na egzaminy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz