sobota, 2 lipca 2011

Dzień 25

Czytam! Czytam napisy, ogłoszenia, etykietki, bilbordy, promocje, ulotki... Przechodzę się ulicami Almaty z oczyma dookoła głowy polując na nowe wyrazy, nowe stwierdzenia, zdania. Na głos składam litery, dumam nad znaczeniem. A gdy już rozszyfruje kolejny zlepek znaczków, napawa mnie radość trzylatka, który sam przebiegł od jednego końca pokoju do drugiego bez wywrotki na środku dywanu. Łał, myśle sobie, gdy coraz częściej bez pudła udaje mi się przeczytać i zrozumieć. Wreszcie, powoli i ze swoistym trudem, ale zawsze, wychodzę ze świata niezrozumienia w świat pełen barw.

Idąc tak sobie i czytając wszystkie napisy po drodze kolejny raz zaczepia mnie jegomość w odrobine starszym od mojego wieku. Mówię bardzo grzecznie, "nie gawari pa ruski", bo przecież jeszcze nie mowie, a nawet gdybym mówiła to pewnie on zapyta o droge, a ja drogi nie znam. Ale on zaczyna po angielsku. Podaje mi rękę i się przedstawia, "no nie, akwizytor" myślę i z grzeczności podaje swoją i mówię, że mi miło i sie spieszę. On zagaduje, pyta skąd jestem i jak mi się podoba miasto... "eh" wzdycham, odpowiadam i przyspieszam kroku.
Niestety drogi w dół ulicy Lenina jeszcze spory kawałek, a gość nie wydaje się żeby miał zamiar zaraz skręcić. On pyta się mnie czy go lubie i mówi że on mnie np bardzo... odpowiadam "nie przywyklam zeby ktoś zagadywal mnie na ulicy..." on wręcza mi wizytówke i mówi żebym do niego zadzwnila
Mijam niebieski kantor, wreszcie na przecznicy pojawia się napis Tole Bi... mogę skręcać i wreszcie rozstać się z jegomościem. Mam tylko nadzieje, że za mną nie pojdzie. Uf oglądam się, nie poszedl

Wizytówka ląduje gdzies głęboko w torbie, idę już sama do mieszkania. Wieczorem pytam jeszcze innych znajomych dziewcząt czy takie sytuacje im się zdażały.. zaprzeczają. Widać tylko ja mam takie szczęście ...

1 komentarz:

  1. Bardzo często słyszałam o takich sytuacjach w Kazachstanie, równie często ktoś wspominał, że wybierając się w tamte rejony warto kupić sobie obrączkę - zawsze można nachalnemu adoratorowi pomachać nią przed nosem i większość się odczepia ;) Cóż, taka kultura ;)

    OdpowiedzUsuń