niedziela, 26 czerwca 2011

Dzień 18


Ciekawa jestem jak zniesienie wiz wpłynęłoby na strukturę zatrudnienia w placówkach dyplomatycznych ministerstw spraw zagranicznych. 
Kolejne trzy dni będą bowiem pod znakiem wizy. Dzień– 2, -1 to przygotowania do aplikacji po wize, dzień 0 to moment stania w kolejce do ambasady, wypełniania druków i składania podań, dzień 1 to powrót do Kazachstanu z wklejonym na zielono pozwoleniem na pobyt przez kolejne 90 dni. Dzisiaj mamy -2, czyli odbiór listu zapraszającego . Zaprosic do kazachstanu może mnie pracodawca, biuro podrózy bądz osoba prywatna. W związku z tym że nie pracuję a zaproszenie od osoby prywatnej jest nie-do- dostania, koniec końców biuro podrózy za niewielką opłatą (65 USD) bierze na swoje barki załatwienie formalności. 

Podchodzimy pod klatkę schodową jednego z bloków w dzielnicy mieszkalnej, Karina wystukuje numer 37 na domofonie, po chwili chrypiącym glosem kobieta pyta się „Kto Wy?”, odpowiadamy że po list zapraszający. Szybko przeliczamy pieniądze na KZT, podaje banknot, dostaje reszte i zabieram świstek papieru z niebieską pieczątką Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Kazachstanu. Kolejny raz wiecej zachodu i biurokracji niż tego warte, no może warte bo w Kazachstanie chce zostać, ale po chwili znów wątpie w sens procedur związanych z pozwoleniem  na przekroczenie granicy.

Jakoże wczorajsza batalia z bankiem i kartą kredytowa skończyła się niepowetowanym sukcesem mogę śmiało iść na bazar po drobne zakupy i ... wreszcie, zupełnie nowe, zupełnie kiczowate, czarno czerwone rolki. Targuje się, kupuję, wychodzę.  Kolejny, niepowetowany sukces!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz