piątek, 27 maja 2011

Dzien - 8`

Trojmiasto!

Przyciaga i przeraza, niedlugo wszystko sie zapetli, niedlugo wroce do Trojmiasta i bede tu mieszkac przynajmniej przez jakis czas... W kazdym razie najpierw trzeba sie stad do konca wydostac, wiec biegne na konsultacje zdawac egzaminy, potem do Dziekanatu, potem do biblioteki, potem znowu egzamin.

Po 27h podrozy zjawisko dziury w mozgu nabralo nowego znaczenia, tak, tak zdecydowanie wiem o co mnie prof. pyta, tylko odpowiedz jakos sie zgubila i nie, nie ciesze sie z 3 w indeksie, bo wiedzialam, bo znam sie na tym od lat bo... coz trzeba sie skupic na najwazniejszych celach, musze jak najszybciej sie stad wydostac, 3 w indeksie trzeba przebolec. Konczac rozmowe z prof. Z.N. tlumacze mu Kazachstan, Chiny, Kenie, Wegry a on mi na to "Nie mogla Pani tak sensownie odpowiadac w czasie egzaminu?" , no jakos nie prosze pana...

Z Gdanska jade do Sopotu, obiad i prysznic u Oli dobrze mi robi, jade dalej do Gdyni gdzie z Gosia rozkladamy na czesci skladowe, sprawdzamy wszystkie mozliwe hipotezy, dedukujemy, jednak przeslanek jest za malo, indukujemy, jednak indukcja nie prowadzi zawsze do trafnych wnioskow... Sytuacja sercowo egzystencjalna staje sie skomplikowana, on tam, ja tu, ale tu na chwile, potem w domu, znowy na chwile, potem tam tam, tam daleko ale tylko na rok. Czy na rok to tylko czy az? Zalezy, zalezy od podejscia, czy milosc zaczeka? Czy zalozenie ze to milosc jest trafne, czy nie operujemy przesadnym optymizmem? Ciezko wyjezdzac, jeszcze ciezej zostac bo nie wiadomo gdzie i po co.

Dostalam wize.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz