wtorek, 17 maja 2011

dzien - 15

11scie miesiecy w Budapeszcie a dopiero teraz, na ostatku poszlam do SPA z Asia, lezac w jacuzzi zastanawialam sie dlaczego tyle zwlekalam? a moze dlaczego w ogole tyle zwlekamy, zostawiamy rzeczy na pozniej i te pozniej po prostu nie nadchodzi. Myslimy, ze mamy czas a tu nagle okazuje sie ze czasu nie ma, ze wszystko przemija zeby nie powiedziec przeminelo.

Czy to nie smieszne, ze planuje dokladnie kazda chwile z ostatnich dwoch tygodni a tyle niedziel gapilam sie w sciane myslac czy moze juz wstac czy moze jeszcze pospac te godzine dluzej. Teraz za to urwanie glowy, rodzice marudza, znajomi marudza, dziadek z babcia tylko pytaja czy na swieta wroce... a ja juz planuje co bede robic po Kazachstanie... w koncu Chiny sa tak blisko. Jaki ten swiat maly!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz